Autor |
Wiadomość |
alexb
|
Wysłany:
Pon 23:25, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
założyłam sobie konto, czekam na aktywacje ;] |
|
|
Malina
|
Wysłany:
Pon 19:45, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
Mnie to jakoś szczególnie nie dziwi, ponieważ osoba nie znająca Fridy może odnieść wrażenie, że to surrealizm. Zaproś tę osobę do nas na forum. |
|
|
alexb
|
Wysłany:
Pon 0:03, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
Mmmmmm, dzisiaj na stronie www.poema.art.pl w komentarzu ktoś napisał, że bardzo lubi surrealizm w wydaniu Fridy.. . no nie mogę. |
|
|
alexb
|
Wysłany:
Nie 21:40, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
Heloł.
Dzisiaj w interneci przeczytałam, że Frida była przedstawicielką realizmu magicznego.
Wg. wikipedii:
Realizm magiczny (realismo magico) – nurt w literaturze Ameryki Łacińskiej. Pojęcie to powstało w latach 50. XX wieku na określenie literatury, która nie należy do fantasy, ani surrealizmu, jednak zawiera w sobie pewne przekształcenie rzeczywistości. Twórcy realizmu magicznego bardzo często nawiązują do wierzeń i folkloru Ameryki Łacińskiej.
Osią fabuły jest zazwyczaj opis społeczności, żyjącej w pozornie autentycznym świecie, gdzie obok wydarzeń realistycznie prawdopodobnych występuje szereg zdarzeń magicznych. Pojawiają się w nich bohaterowie magiczni – mający nadprzyrodzone zdolności lub wykonujący niezwykłe, niemożliwe w realnym świecie czynności, a także magiczne przedmioty. Elementy te nie burzą jednak harmonii przedstawionego świata, bohaterowie przyjmują je jako naturalny porządek rzeczy, np. w Pedro Paramo Rulfo czy w Stu latach samotności Marqueza przebywające wśród żywych ludzi duchy zmarłych nie budzą zdziwienia. Twórcy realizmu magicznego często pokazują także rzeczy codzienne, zwyczajne w sposób niezwykły, jak gdyby były cudowne. Przykładem może być pokaz lodu pojawiający się zarówno w Stu latach samotności Marqueza jak i Domu duchów Allende.
Część badaczy uważa, że realizm magiczny jest nurtem związanym ściśle z Ameryką Łacińską i termin ten powinien być używany jedynie w stosunku do twórców związanych z tym kontynentem. Inni twierdzą, że jest to tendencja uniwersalna, występująca również w twórczości pisarzy nielatynoamerykańskich, którzy czerpią z mitologii i tradycji własnych krajów czy społeczności. |
|
|
justulla
|
Wysłany:
Pią 17:09, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Witam również bardzo serdecznie.
Miło mi, że sprawiłam Wam radość moim pojawieniem się tutaj Ja również bardzo się cieszę
A co do wiersza hm....czy ja wiem czy mocny...niemniej miło przeczytać taką opinię.
Pozdrawiam i witam jeszcze raz. |
|
|
nabializm
|
Wysłany:
Pią 10:07, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Witaj justulla
Miło nam i zapraszamy do rozwijania forum przeczytałem już Twój wierszyk, mocny jest. |
|
|
Friducha
|
Wysłany:
Pią 9:10, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Witaj
Cieszę się, że do nas dołączyłaś. Chciałam już kasować to forum, bo co to za forum, na którym rozmawia ze sobą dwoje ludzi, ale widzę, że są jednak ludzie, którzy chcą rozmawiać o Fridzie.
Serdecznie pozdrawiam
Magda |
|
|
justulla
|
Wysłany:
Pią 0:53, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
moim zdaniem Frida to zdecydowanie symbolistka, bardzo inteligentna symbolistka. Jej obrazy naszpikowane są szczegółami i każdy z nich trzeba rozpatrywać osobno ale łączą się one w jedną i niepowtarzalną całość. "El Abrazo de Amor del Universo, la Tierra"- to jeden z doskonalszych obrazów Fridy - jest pełen emocji - trochę dziwnych i skrajnych. Jednak moimi ulubionymi obrazami są "Drzewo nadziei, pozostań silna" i "Złamana kolumna" - może dlatego że niejako dotykają mnie osobiście. |
|
|
nabializm
|
Wysłany:
Sob 2:11, 25 Sie 2007 Temat postu: |
|
pies to symbol śmierci i podziemia, jeśli dobrze pamiętam - poczyta coś o symbolice psa w kulturze Azteków, jeśli coś znajdę dam na forum.
By może ten pies właśnie symbolizuje niemoc Fridy jako matki niemogącej mieć dzieci
Motyw Madonny z dzieckiem, to zapożyczenie z kultów starożytnego Egiptu, Izyda i Ozyrys - tak sprytnie zasymilowało się to w chrześcijaństwie.
Obraz podoba mi się też ze względów kolorystycznych, jak i kompozycji.
Dwie kule czy to aby nie Słońce (z prawej) i Księżyc(z lewej)? |
|
|
Friducha
|
Wysłany:
Wto 13:00, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
Powiem szczerze, że nie przemawia on do mnie z tą samą intensywnością, co np: "Moje narodziny", "Henry Ford Hospital" czy "Zmarły Dimas". Myślę, że relacja "matka-dziecko" jest głównym tematem tego obrazu, a cała otoczka towarzysząca temu tematowi jest świetnym środkiem prowadzącym do celu, jakim jest ukazanie "wielopłaszczyznowości" tej relacji. Frida, ubrana w przyciągającą wzrok czerwoną sukienkę, to "matka" nieszczęśliwa, która matką być nie może. Widać to przede wszystkim po jej łzach i krwi cieknącej z piersi, mimo to na dwa sposoby przedstawiła siebie jako matkę - poprzez uderzające podobieństwo do azteckiej Matki-Ziemi i poprzez nagiego Diego trzymanego w ramionach. Trzymana w objęciach przez Cihuacoatl, jest z kolei jej dzieckiem, czyli nieodrodną córą Meksyku, z korzeniami głęboko zapuszczonymi w swoją ojczyznę. "Dzieckiem" Fridy jest Diego, nagi jak nowonarodzone niemowlę, a jednak dorosły (poprzez twarz) i świadomy (poprzez Trzecie Oko). Cała trójka (Matka-Ziemia, Frida i Diego) są dziećmi Wszechświata. Podoba mi się tu też czerpanie przez Fridę motywów z różnych religii. Bo, choć na obrazie dominują wierzenia Azteków, to jednak pojawia się i katolicki motyw "Madonny z Dzieciątkiem" (Frida trzymająca Diego), a sam Diego do złudzenia przypomina Buddę. Jedynie postać psa - Senora Xolotla nijak mi nie pasuje do całości. |
|
|
nabializm
|
Wysłany:
Wto 11:44, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
To teraz ja spróbuję
Właśnie chciałem się spytać jakie budzi w Tobie emocje ta praca? |
|
|
Friducha
|
Wysłany:
Wto 11:37, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
Mnie wchodzi... ale nie z dysku... z netu |
|
|
Friducha
|
Wysłany:
Wto 11:29, 21 Sie 2007 Temat postu: obrazek - proba |
|
|
|
|
nabializm
|
Wysłany:
Wto 11:24, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
No tak, nagiął ale w sumie dzięki tym przegięciom uzyskała sławę
Widzę że wciąż nie mogę wysyłać obrazków na forum - chciałem porozmawiać o jednej pracy |
|
|
Friducha
|
Wysłany:
Pią 14:30, 17 Sie 2007 Temat postu: |
|
Bertram D. Wolfe powiedział kiedyś: "Chociaż Andre Breton uważa, że jej dzieła są dziełami surrealistycznymi, ona sama nie kreowała swojego stylu naśladując metody, jakimi posługiwali się surrealiści. Wolny od freudowskich symboli i freudowskiej filozofii, którymi byli 'opętani' prawdziwi surrealiści, surrealizm w jej wydaniu jest bardzo 'naiwny'. O ile prawdziwy surrealizm przepełniony jest wytworami sennych koszmarów i neurotycznymi symbolami, surrealizm pani Rivera zdominowany jest przez nic innego, jak poczucie humoru."
Breton został wysłany do Meksyku przez francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, gdzie miał poprowadzić kilka wykładów na temat europejskiej sztuki surrealistycznej. Ponieważ wiedział, że Frida jest w swoim kraju, i poza jego granicami, coraz bardziej popularną malarką, było mu na rękę "odkryć ją dla Europy, jako przedstawicielkę meksykańskiego surrealizmu", wiesz - nagłówki w gazetach, typu "Andre Breton odkrywa dla surrealizmu wielką meksykańską malarkę", czy coś w tym stylu. Sława, sława, sława, uznanie.
Nagiął i przegiął.
pozdrawiam
Magda |
|
|